środa, 9 lutego 2011

Recenzja zbiorczo-porównawcza czterech podkładów

Czterech, bo cztery mieszkają aktualnie w moim białym pudełku opatrzonym etykietką FEJS EN BODI. Właściwie mieszka ich tam pięć, ale ostatnie biedactwo jest nowe w towarzystwie i jeszcze się wstydzi nawet wyjść z opakowania. Może jutro uda mi się z nim porozmawiać o kwestiach związanych z odpakowaniem się i podjęciem pierwszych prób współpracy. Może być z tym jednak pewien problem, gdyż ponieważ boję się dotykać wszystkich kosmetyków, które kosztowały powyżej trzydziestu złotych/może im się stać coś złego, jeśli spadną na podłogę. A mój nowy potencjalny przyjaciel z Revlonu spełnia oba te wymagania. Szykuje się ciężki dzień. Ale do rzeczy.





Kolejność bardzo nieprzypadkowa. Od lewej: BOURJOIS Healthy Mix w kolorze 53, INGLOT YMS Cream Foundation w kolorze 43, MAYBELLINE Affinitone w kolorze 14 Creamy Beige, ORIFLAME Dual Core Foundation w jakimś tam kolorze, albo nie ma numeracji, albo był tylko jeden.

Na zdjęciu od lewej, a zaczniemy od prawej, czyli będziemy zawodowo łamać zasady tworzenia dobrego horroru. Małe trzęsienie ziemi na początku - owszem, ale potem, niestety (?), już tylko lepiej.


ORIFLAME Dual Core Foundation

To się teraz, mili państwo, pośmiejemy! Nie wiem, który diabeł mnie podpuszczał i kusił, żeby zafundować sobie to dziwne stworzenie, ale to nie była najlepsza decyzja, jaką w życiu podjęłam. Przeciwnie - to była bardzo kiepska decyzja. Szanowny pan djuol kor fałndejszyn tworzy na twarzy taką machę, że mógłby sam, bez żadnej pomocy służyć jako główny element dekoracyjny oblicza podczas balu w Wenecji. Malowniczo zaznaczone pory, wszystkie, co do jednej (bo pory to są one... prawda?), żadna nie zostaje przez ten cud w sztyfcie pominięta. Suchym skórkom też się dostanie, a co, zasłużyły na odpowiednie podkreślenie. Użytkownik może być pewien, że wszystkie niedoskonałości cery, które chce ukryć, zostaną przez to coś idealne podkreślone i wyeksponowane. W sumie fajny pomysł z taką właśnie formą, byłby idealny do torebki, gdyby się do czegokolwiek nadawał.
Zalety: wygodne i estetyczne opakowanie (ach, te cudowne zalane podkładem zakrętki...), mało drażniący zapach
Wady: podkreśla niedoskonałości, tworzy maskę, rozkosznie wałkuje się już pół godziny po aplikacji, wybornie wysusza skórę (żeby mieć więcej do podkreślania!), jak by go nie aplikować, powstają cudowne smugi, ciemnieje na twarzy


MAYBELLINE Affinitone, 14 Creamy Beige

Moja druga przygoda z podkładami Maybelline macha łapką na powitanie. Tak udana jak poprzednia, a poprzednia była udana bardzo średnio. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że była nieudana, ale pozostańmy przy twierdzeniu, że udana była średnio, a ja potrafię konstruować zdania złożone. Jeśli ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć, po kiego diabła producent chwali się witaminą E w podkładzie, jeśli witamina E jest wszędzie, więc nikomu jej nie brakuje? Nie tak łatwo zrobić idiotę z idioty, który od trzech lat tłucze dzielnie rozszerzoną biologię. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się macha, jaką ten podkład tworzy na twarzy, jestem nią skrajnie urzeczona i zachwycona. Podobnie jak tym efektownym świeceniem się godzinę po nałożeniu. O konsystencji przypominającej wodę nie wspomnę. Za tę cenę (dwadzieścia parę złotych) można dostać produkty o wiele lepsze i o wiele gorsze, więc ogółem - średni jeż. Tylko ja bym jednak wolała takiego lepszego jeża.
Zalety: łatwo się rozprowadza, bardzo mało inwazyjny zapach, wydajny, nie podkreśla szczególnie mocno niedoskonałości
Wady: leje się jak woda w moich wypracowaniach, świni zakrętkę, ciemnieje na twarzy (ta śliczna pomarańczka... ah!), tworzy machę, która po godzinie zaczyna się świecić


INGLOT YSM Cream Foundation, 43

Moja przyjaźń z Inglotem trwa już jakiś czas i wciąż wchodzi na nowe wymiary i obszary. Ten podkład wpadł w me ręce przypadkiem, kiedy na gwałt potrzebowałam jakiegoś względnie przyzwoitego podkładu, którego cena mnie nie zabije (dwadzieścia parę złotych? coś w ten deseń), a efekty użycia nie przyprawią o przedwczesne siwienie. I to był strzał w dziesiątkę, jeśli wziąć pod uwagę kryteria, które... wzięłam pod uwagę? Sensowna wypowiedź zawsze była moim znakiem rozpoznawczym... Ten podkład pod każdym względem jest poprawny, totalnie bezpłciowy i niebudzący żadnych emocji. I bardzo dobrze! Moje kosmetyczne zachwyty zwykle stopniowo tracą na intensywności i fajerwerkach, a takie o produkty, które tylko spełniają swoją funkcję, zwykle zostają na dłużej i chodzimy sobie za rączki w najróżniejszych miejscach i okolicznościach.
Zalety: niska cena za wysoką jakość, nie tworzy maski, nie ciemnieje, duża gama kolorystyczna, ujednolica koloryt cery, wydajny, łatwo się aplikuje na wszystkie możliwe sposoby, lekka formuła (wszyscy kochany zapchane pory), nie brudzi siebie, ciuchów użytkownika i niczego, co dotyka twarzy użytkownika
Wady: to opakowanie jest paskudne


BOURJOIS Healthy Mix, 53

Wiedziona ogólną ekscytacją wokół tego podkładu i wszelkimi możliwymi zachwytami nad nim, pozwoliłam mojemu zdrowemu rozsądkowi zasnąć, a sama pognałam po swój własny owocowy koktajl. Polubiliśmy się, na początku byliśmy wobec siebie nieufni, burżujski pomiot spoglądał na mnie z pudełka podejrzliwie, ja skutecznie ignorowałam jego próby zwrócenia na siebie uwagi, ale kiedy nasze drogi w końcu się zeszły, to... zeszły się na dobre. Prawdopodobnie moja skłonności do eksperymentowania i próbowania ciągle czegoś nowego zwyciężą i po wykończeniu tego opakowania, zdecyduję się na kolejną dziką jazdę z nieznanym towarzyszem (taki kosmetyczny autostop). Jednak to nie zmienia faktu, że Helthy Mix to mój ulubiony podkład na ten moment i nie jestem w stanie nie dołączyć do chóru zachwyconych głosów, chwalących konsystencję, naturalny efekt i zbawienny wpływ na skórę.
Zalety: czysty i schludny, ładny i powabny, cudowny zapach, nie tworzy smug, nie ciemnieje, nie ma pomarańczowych tonów, nie tworzy maski, skóra jest rozświetlona, a nie świecąca, nie podkreśla niedoskonałości, nie wysusza skóry
Wady: cena

Dziemkuję za uwagę :)

3 komentarze:

  1. Dzięki za ostrzeżenie przed Oriflamowskim stickiem ;) Przeszło mi przez myśl, żeby go zamówić...
    I przyłączam się do zachwytu nad HM :D
    Bardzo fajny blog, fajnie piszesz, oczywiście zasubskrybowałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest naprawdę ewenement na skalę światową, godne zamówienia tylko po to, żeby podziwiać jest beznadziejność :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Od ok roku używam BOURJOIS Healthy Mix. Jestem bardzo zadowolona, mam cerę mieszaną i bardzo długo szukałam podkładu, który będzie pasował do mojej kłopotliwej cery. Gdy zobaczyłam reklamę podkładu byłam bardzo ciekawa jego działania i od razu kupiłam go. Byłam bardzo zadowolona i narazie nie mam zamiaru zmieniac go na inny :)
    POLECAM

    OdpowiedzUsuń