piątek, 11 lutego 2011

Mój nowy znajomy do miziania (się, w sensie siebie, bez nawzajem)

OIH*, DAIRY FUN Body Scrub: Pear & Cinnamon

Rozczuliła mnie ta krówka. Nie powiecie, że nie jest słodka i urocza *.* Większość moich spontanicznych zakupów (z powodu uroczej krówki, świnki, koloru, czy czegokolwiek innego), zwłaszcza w dziale wszelkiej pielęgnacji, kończy się sromotną porażką. Hm, pewnie dlatego zadowalam się dwoma kremami i płynem micelarnym. Tym razem nie było sromotnej porażki! Hurray! Ale o tym później, na razie trochę statystyki i biurokracji.
Dwieście osiemdziesiąt gram produktu to na dobre przetestowanie (i niezanudzenie się) peelingu w sam raz, zwłaszcza że sam w sobie nie jest najbardziej wydajnym kosmetykiem świata, a ten konkretny wydaje się być jeszcze większym samomarnotrawcą, niż reszta kolegów po fachu. Na opakowaniu producent chwali się, że to mazidło postało na bazie naturalnych parabenów składników, nie jestem skłonna w to uwierzyć szczególnie szybko i mocno. Okej, nie jestem w stanie w to uwierzyć nigdy, ale... nie, to zdanie nie potrzebuje drugiej części. Znowu chwalą się witaminą E, nożesz, nie lubię, jak się ze mnie robi kretynkę i łapie na zawartość witaminek. A, cena to około piętnastu złotych, więc można sobie pozwolić, zwłaszcza że po dokonaniu bardzo skomplikowanych i rozbudowanych obliczeń matematycznych, doszłam do konkluzji, że bardzo podobne pieniądze trzeba by zapłacić za taką samą ilość badziewnego peelingu z Joanny. Fu, paskudztwo, uczulenie i sto metrów mułu.
Jak na kota w worku, to jestem zadowolona z tego produktu. Zwykle takie kupowane spontanicznie cosie w ładnych opakowaniach to buble na skalę międzygalaktyczną, a ta skrobaczka okazała się bardzo miłym zaskoczeniem. Skóra po wykonaniu peelingu jest milusio gładka i zadowolona. Nie polecałabym Krówki człowiekom, którzy są szczególnie wrażliwi i niedotykalscy, bo mogą cierpieć po zastosowaniu tegoż produktu. Ja mogłabym sobie robić kąpiele w stężonym kwasie solnym i nie odczuć negatywnych skutków (i to nie z powodu śmierci w męczarniach!) względem stanu mojej skóry, więc teraz silę się na obiektywizm. Generalnie - zabawka spełnia swoją funkcję, a korzystanie z niej jest zdecydowanie miłą, wieczorną czynnością, głównie ze względu na zapach, który powala i zabija.
Jestem cała twoja, Krówko.


*Octagon Investment Holdings

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz