środa, 10 sierpnia 2011

Na setkę - makijażowe szaleństwo!

Nie ogarniam, w ogóle nie ogarniam, zero. Zero ogarnięcia jakiegokolwiek, zero czasu na cokolwiek i zero czegokolwiek. Ale przynajmniej udało mi się skutecznie zarezerwować pokój w hotelu, chociaż przeciwności losu chciały mi to utrudnić. Bardzo pozdrawiam pana, który pomimo dziesięciu prób rozmowy, która kończyła się zazwyczaj namiętnym 'Halo? Halo?! HALO?! Jest tam pani?! Słyszy mnie pani?! Ja nie słyszę pani!!!' dzięki operatorowi pewnej Kolorowej Sieci Komórkowej, nie doszedł do wniosku, że robię sobie z niego jaja i nie przestał odbierać telefonów. Za jedenastym razem się udało, ale też nie bez przejść i przygód. Jednak się udało, to się liczy i ja liczę, że jednak udało się naprawdę, bo mogłoby być nieprzyjemnie, kiedy okazałoby się, że muszę spać na Centralnym, razem ze stołecznymi żulami. Wtedy poszłabym się przespać na komisariat u Wieśka Gabriela. Nieważne. Chciałabym wam trochę popisać o Sleekach, o Catrice, może nawet o filmach, bo dopełniłam moją półkę polską policyjną klasyką i prezentuje się teraz tak ładnie, że mam ochotę się nią pochwalić, ale - właśnie, ale - zajmuje mnie poszukiwanie mieszkania i ogarnianie się ogólne z przeprowadzką. Znaczy, nie mamy się jeszcze gdzie przeprowadzić, ale to nieważne, prawda? Prawda. Ja umrę, naprawdę. Umrę, zanim znajdę to mieszkanie i zanim się do niego przeniosę, bo chyba wolę nie dożyć pierwszej sesji. Ja chcę z powrotem do szkoły, najlepiej do podstawówki.

Setny post świętować będziemy dziwnie, bo pierwszym w moim krótkim i ciężkim życiu makijażem inspirowanym, który byłby na tyle ekstrawagancki, żebym nie wyszła w nim na ulicę. Tak, macie mnie, nie wyszłabym z wymalowaną na niebiesko całą twarzą. Inspirowałam się X-Menem, bo po obejrzeniu ostatniego filmu, zapragnęłam wygrzebać z dna den naszej piwnicy komiksy, które czytałam w pięknych, dawnych czasach i wyszło z tego takie coś. Od razu mówię, że ja zwolenniczką i fanką 'makijażu artystycznego' nie jestem, bo dla mnie makijaż to, owszem, sztuka, ale sztuka użytkowa, która jest czymś więcej, niż tylko sztuką dla sztuki. W swój talent w tym makijażowym gatunku też nie wierzę, a dlaczego nie wierzę, można będzie podziwiać poniżej. Tylko nie krzyczcie.


Baza: EVELINE Art Scenic Silikonowa Baza Pod Makijaż
Baza pod cienie: MAC Paint Pot, Peinterly
Cienie: CATRICE LE Out Of Space Eye Shadow, C01 Supernova Skywalker, C02 Back To Pandora, INGLOT 428, KOBO PROFESSIONAL Pure Pearl Pigment, 505 Sea Shell
Liner: CATRICE LE Out Of Space Gel Eye Liner, C02 Houston's Favourite
Tusz: MAX FACTOR False Lash Effect
Kredka do ust: INGLOT AMC Lip Pencil, 35

19 komentarzy:

  1. pięknie. pojechałaś po całości, ale powala :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam X-menów najbardziej na świecie. Twój najbardziej kojarzy mi się z Mystique, nie wiem czy zgodnie z zamysłem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszło świetnie! i tak starannie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Redhead, mi też kojarzy się z Mystique, ale zamierzenie było takie dość nieokreślone :D Nie lubię Mystique, bo ona nie lubiła Azazela, a Azazel ją kochał :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie najbardziej rozczula Nightcrawler - też z nią spokrewniony jakby nie było. :) Ale kolejnego niebieskiego - Hanka McCoya alias Beasta też uwielbiam. Mam słabość do niebieskich. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. lubisz, nie lubisz, Mystique całkowita :D zarąbiste!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zawsze byłam po stronie Magneto i jego drużyny pierścienia : D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mystique zdecydowanie :D przez chwilę szukałam w spisie produktów, czego użyłaś do zabarwienia oka :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja lubiłam bardzo Bractwo - zwłaszcza w X-men Evolution. :D Magneto wielokrotnie mnie zawodził, ponieważ często robią z niego osobę, która robi coś dla krótkotrwałego zysku, bez zastanowienia co będzie potem (choćby w filmie nr 2 jak obudził feniksa).

    OdpowiedzUsuń
  10. Oposie - fotoszopa :DDDD

    I nie mogę przeżyć, że mojego ukochanego Azazela tak spieprzyli w filmie : (

    OdpowiedzUsuń
  11. Super makeup! Ja też jestem pod wrażeniem ostatniego filmu o X-menach, bardzo mi się spodobał :)
    A sesji nie ma się co bać, brzmi straszniej niż jest naprawdę :P Choć jednak to najgorszy czas w roku :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny!!! JEstem meeeega zaskoczona! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Równiutko wszystko wyszło, jak dla mnie rewelacja :D.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi też się podoba bardzo :) Czas chyba uwierzyć w swój talent :)
    A makijaż jest nie tylko użytkowy, na sesjach to czysta sztuka dla sztuki.

    OdpowiedzUsuń
  15. To wiem, ale dla mnie personalnie to głównie sztuka użytkowa : )

    OdpowiedzUsuń
  16. No potem się już domyśliłam :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialnie, bardzo mi się podoba, świetne wykonanie.

    OdpowiedzUsuń