Zapinamy pasy i ruszamy w obiecaną podróż za wielką wodę!
CLASSIC CARMEX
Tego pana doskonale znamy wszyscy, którzy chociaż raz wyszliśmy z domu w przeciągu ostatniej dekady. Albo chociaż wyjrzeliśmy przez okno. Jakiś czas temu pan Carmex przebojem wszedł na polski rynek w swych trzech wersjach - klasycznego słoika, badziewiastej tubki i pospolitego sztyftu, a już ułamki sekund po debiucie miał rzeszę wiernych wyznawców i gorliwych hejterów. Ja należę do tych pierwszych i jestem z tego niezwykle zadowolona, producent samego Carmexu pewnie też, bo od czasów jego pojawienia się w Rossmanach i Naturach pochłonęłam chyba z miliard opakowań wszelakich, najbardziej jednak przywiązując się do tego plebejskiego - słoikowego. Nie ma rzeczy, za którą nie uwielbiałabym tego wiekowego wynalazku. Zapach apteki, chłodzący mentol, trwałość, nawilżenie, nawet sposób aplikacji (tak, ja wiem, jakie to niewygodne i niehigieniczne, ależ mnie boli zad z tego powodu, ach!) i ogólna przedpotopowość całego przedsięwzięcia. Przetestowałam wszystkich faktycznych i potencjalnych konkurentów Mistrza, ale żaden nie był godzien, żeby zostać na kolejne opakowania i cieszyć się łaską Pani przez czas dłuższy. Swoją drogą, elektryzujący news pod tytułem Carmex Wysusza Usta, Żeby Stosować Go Częściej, To Straszne! doprowadził mnie do upadku z mojego niewygodnego krzesła i związanych z tym powikłań.
też go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie miałam okazji wypróbować, bo zawiodłam się na Tisane, a wydaje mi się, że to coś podobnego :P
OdpowiedzUsuńTisane dla mnie jest porażką :D
OdpowiedzUsuńJa jestem wierna temu zasadniczemu, klasycznemu, ziołowo-aptecznemu, jakoś te smakowe wynalazki do mnie nie przemawiają :D A za komplementy dziękuję i czerwienię się pod tapetą! <3
OdpowiedzUsuńco jest plebejskiego w słoiku? :D
OdpowiedzUsuńja jutro go kupie, ale już wiem, że go pokocham :D
OdpowiedzUsuńtak wgl. Jony Depp rządzi ;p
W słoiku plebejskie jest to, że jest słoikiem, a nie jakimś dizajnerskim niewiadomoczym w stylu szminki z wodotryskiem i kodem dostępu :DD
OdpowiedzUsuńTeż lubię carmexa, mam wersję w tubce, wyciskaną :) Uratowała mi życie już wielokrotnie (tzn. usta ;)) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńTubka jest misiowa, tylko nie w wersji wiśniowej, bo śmierdzi ;o
OdpowiedzUsuńHej,wchodzcie na mojego bloga Agora1515@gmail.com
OdpowiedzUsuń