środa, 9 marca 2011

Dla ubogich: The Body Shop

The Body Shop - powszechnie dostępna w Polsce marka na każdą kieszeń, jakby ktoś jeszcze nie wiedział.

Miałam przyjemność odbyć krótki romans z de bodi siopem po powrocie z wyprawy pierścienia na Londyn. Romans był krótki i gorący, a jego głównym motorem napędowym zostało grejpfrutowe masło do ciała, które mnie kosztowało bodajże dziesięć funtów, ale nie dam sobie cycków uciąć. Może dla niektórych drobnostka, ale dla biednego Polaczka, który przyjechał ze swoim szczuplutkim portfelikiem i na zakupy miał tylko niecałe dwie stówy, to jednak majątek i tylko ja (no i Pan Tata) znam moje długotrwałe cierpienia podczas wybierania i przebierania w dobrodziejstwach de badi siopu na Oxford Street. Sam romans się udał, ale umarł tak szybko, jak się wcześniej rozpalił. Zabiło go dno, dno pudełka.

A dzisiaj w programie podróba nosząca znamiona ideału. Przedstawiam wam masło do ciała z połyskującymi drobinkami o zapachu mango z Pierdonki.

BEBEAUTY Masło do ciała z połyskującymi drobinkami, mango

Przyjemność ta to koszt w granicach ośmiu złotych w twojej osiedlowej Pierdonce, za co dostajemy tandetne opakowanie i dwieście mililitrów masła. W składzie parę syfów w klimacie parabenów, występuje jeszcze w wersji cytrynowej (focia1, focia2), która pachnie Cifem mniej więcej w takim samym stopniu, jak prezentowane wyżej. Zakup tego cudownego stworzenia był przypadkowy, bo wycieczka do Pierdonki była związana z długim czasem oczekiwania na kolejny autobus, bo poprzedni mi zwiał, a kierowca nie mógł się domyślić, o co mi chodzi, kiedy lecę na złamanie karku w stronę jego wehikułu, a Pierdonka ma bardzo dobre wafle ryżowe z czekoladą. Ale finalnie do wafli dokupiłam sobie również masło do ciała i to była bardzo dobra decyzja z mojej strony! To NAWILŻA, masło do ciała za osiem złotych z Pierdonki NAWILŻA moje biedne, wyschnięte niczym Rango w początkowych minutach Rango nogi! Gdzie to zapisać, komu za to dziękować, komu dać buzi? Zapach Cifa nie przeszkadza, wchłania się błyskawicznie i nie klei do ubrania przez tydzień po aplikacji. Polecam! Polecam gorąco!

Dzisiaj jeszcze przynajmniej jedna notka, a może nawet dwie, bo niebawem przyjedzie do mnie spełnienie moich marzeń i mój stan ekstatyczny będę musiała jakoś przelać na cokolwiek, pewnie padnie na bloga.

8 komentarzy:

  1. Dosadnie. o.o
    No to czekam na przelewanie. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcześniej jeszcze coś bardziej twórczego, moja ekscytacja rozpocznie się koło dziewiątej wieczorem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ha! Pierdonka moze dla ubogich i Cifem pachnie, ale TBS w tym przypadku z cytrynką nie lepszy. Dostałam to to w zestawie i zaraz trafiło do "przyjaciółki" - Jej sie podoba, mi nie, masło z głowy (dobrze, że darmowe)...
    ale to mango mnie dobiło, choć jak nawilża... a tak btw - super pióro (ze tak rzeknę)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli że... Pierdonka 2, de bodi siop 0, czy nie potrafię czytać ze zrozumieniem? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmmm.... może nie aż tak, ale cytryną wolałabym kibel czyscić;) za to mango super i inne takie... a najlepsze te nieowocowe...

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jestem płocha i niewinna, ale to moje wakacyjne też nie powalało zapachem, raczej działanie było dla mnie miłe :D w tym roku też się pewnie na coś zdecyduję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Intryguje mnie to masło do ciała jak cholera :D. Ciekawam jak pachnie :D. Chodzę do Biedronki i otwieram wieczko jakiegoś masła o zapachu mango z myślą, że jakiś wandal oderwał tą folijkę (bo sama tego nie zrobię, haha :D) i ja dzięki temu mogłabym sobie niuchnąć co nieco :P. Niestety nigdy takie wydarzenie nie ma miejsca co w sumie jest dość dziwne biorąc pod uwagę naszą narodową mentalność i nienawiść do testerów :P.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapach nie drażni, więc za takie pieniądze nie ma się nad czym zastanawiać :D

    OdpowiedzUsuń