Na początek mam mały apel, ale nie wiem, jak go sformułować, żeby jednocześnie został przekazany razem z kontekstem i żebym przy okazji nie wyszła na niezdolną do przyjęcia krytyki pipę (Philippę). Od razu mówię, że żadnego z komentarzy, do których będę się odnosić nie odczytałam jako krytykę, ale raczej jako jakiś rodzaj rady, którą uznałam jednak za niepotrzebną (nie tyle zbędną, co wtórną), więc pomimo że doceniam chęć niesienia pomocy i światłości, to swoje dwa grosze dorzucę. Niekoniecznie na temat moich brwi, czy rzęs, czy czegokolwiek w samej ich istocie, ale będą powodem do mojej głębokiej refleksji. Dostało mi się kilka (dosłownie kilka, dwa, czy trzy dokładniej) komentarzy na temat: że, jak i dlaczego powinnam się zająć swoimi brwiami. I jakie było moje zdziwienie w tym momencie, bo toć zajmuję się nimi średnio raz w tygodniu, bo z taką prędkością pojawiają się odrastające włoski, które można potraktować pęsetą, a raz na jakiś czas wybieram się na hennę, natomiast codzienne ujarzmianie odbywam za pomocą żelu korygującego i ewentualnie cienia, jeśli makijaż oczu tego wymaga. Spoglądam ci ja w lustro... Brwi jak brwi, lewa w nieco lepszym kształcie, ale obie względnie wyregulowane i względnie wyglądające, nawet po dezorganizującym je zmyciu makijażu. Potem myślę: może to ze mną coś nie tak i nie wiem, jak powinny wyglądać? Ale jednak nie, w końcu udało mi się dojść prawdy. Nie są idealne. Idealne to słowo klucz w tym przypadku. I zacznijmy część filozoficzną (hahaha). Jądrem moich ambicji i solą życia nie jest to, żeby każdy pożądany włos na moim ciele stał dokładnie w takiej pozycji, w jakiej ja mu każę, a niechciany został szybko pozbawiony życia. Makijaż to dla mnie radość tworzenia i odkrywania nowych kombinacji, możliwości, połączeń, nie zaś maska, która ma zmienić mnie w ideał, którym nie jestem, a bardzo chcę być. Dokładnie to samo tyczy się całej jego oprawy. Nie mamy konstytucyjnego obowiązku bycia idealnymi, a jeśli nie jesteśmy, to zmieniania się i szpachlowania na wysoki połysk tak, żeby sprawiać wrażenie idealnych, drogie panie. Nie służymy do robienia wrażenia, więc coś z tych uroczych niedoskonałości możemy sobie zostawić, wszak to właśnie te słodkie niedociągnięcia natury są tak rozczulające u mężczyzn. Nie przestajemy wyglądać dobrze przez to, że nie jesteśmy idealne pod każdym względem. Eksponujmy więc to, co w naszym osobistym mniemaniu idealne, ale nie walczmy tak zajadle z tym, co nie całkiem perfekcyjne. Nie trzeba sobie fundować nowych cycków, wystarczy push-up, chociaż niewiele daje i widać, że to push-up, a nie rozmiar DD. A teraz szpachla :)
Krem: VICHY NormaDerm
Podkład: RIMMEL Lasting Finish
Puder: SYNERGEN Kompakt Puder
Róż: INGLOT Cream Blush, 88
Baza pod cienie: JOKO Virtual Eyeshadow Base
Cienie: MAC Woodwinked, Paradisco, Cranberry, Black Tied, Patina, INGLOT 353, 560
Kredka: BASIC, URBAN DECAY 24/7 Glide-On Eye Pencil, Zero
Tusz: ESSENCE Multi Action
Błyszczyk: JOKO COSMETICS Virtual Splash, 22
ja na co dzień używam tylko podkładu, pudru, różu i tuszu, ale ten makijaż bardzo mi się podoba - bardzo subtelny
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: mini rozdanie i można pomóc psiakom
http://flavoursandcolors.blogspot.com/2011/06/aukcja-charytatywna-dla-psiaka-fado.html
pojechałaś nieco filozoficznie, nic dodać, nic ująć. problem tkwi chyba w tych nieszczęsnych magazynach urody, które karmią nas idealnymi zdjęciami podrasowanymi (podrasowanymi? w sumie to nie wiem, czy to nie za lajtowe słowo) w fotoszopach, bo co może zdziałać sam makijaż? powiek nie powiększy, brwi nie uniesie, kości policzkowych nie uwypukli, ust nie uwydatni. a zderzenie z rzeczywistością potrafi zaowocować niezłą lipą. i mamy nie tylko kompleksy, ale próbujemy je też wcisnąć innym :P
OdpowiedzUsuńbardzo ładny makijaż :) mnie się tam Twoje brwi podobają :)
OdpowiedzUsuńpodzielam zdanie simply :)
OdpowiedzUsuńja też nie jestem za brwiami graficznymi, a ostatnio często takie widzę (zaczyna się od kwadracika, a potem jaskóła)
OdpowiedzUsuńswoje poprawiam, bo uważam, że mam wtedy wyraźniejsze rysy, ale komiksowe brwi to nie dla mnie :D
Twoje są przecież normalne :o
poza tym zdjęcia z lampą/jasnym światłem włoski sprawiają, że skóra prześwieca bardziej niż na żywo ;)
co do szpachli to całkiem fajna, ale ja nie lubię ciemniejszego dołu do jasnej góry u siebie i spoglądam na to tendencyjnie :D
OdpowiedzUsuńEee tam, z Twoimi brwiami wszystko ok ;)
OdpowiedzUsuńA mak mi się podoba :D
Piękny makijaż ślicznie podkreślający kolor Twoich oczu:)
OdpowiedzUsuńCo do brwi to uważam, że są bardzo OK i zupełnie nie ma się czego czepiać;)
bosko!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne brwi, niech się odczepią żmije...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię czytać xD
masz śliczne oczy i bardzo fajnie to podkreślasz :)
OdpowiedzUsuńprzepiekny totalnie w moim stylu chyc=ba zgapie jako ze mam wiekszosc cieni:)
OdpowiedzUsuń