środa, 9 lutego 2011

Niektórym do pełni szczęścia wystarczy druga szafa Essence (i Johnny Depp bez ubrania) - zdobycze z Krainy Cywilizacji

Gdzie jest druga szafa Essence w mojej pipidówie? Obeszłam dookoła całą lokalną Naturę, całego lokalnego Douglasa i co? I nico właśnie! Zdążyłam popaść w bezdenną rozpacz, powziąć kilka myśli samobójczych i pogodzić się z wieczystym oderwaniem od możliwości przetestowania serii Sun Club, czy Pure Skin. Myślenie nie jest moją mocną stroną, ale to nie zawsze ma negatywne skutki. Tym razem miało skutki bardzo pozytywne, bo miałam niespodziankę, kiedy w stolicy województwa poniżej, podczas spacerku po końcu świata (nie powiecie mi, że Bonarka jest w centrum), znalazłam się w moim prywatnym raju. Z raju wyszłam z dwoma bodaj najbardziej wychwalanymi produktami z Sun Clubu - matowym bronzerem i podróbką rozświetlacza Bobbi Brown. Nie miałam szczególnie wielu wyrzutów sumienia, bo ani bronzera, ani rozświetlacza w mojej kolekcji nigdy wcześniej nie było (tak, to możliwe, da się mieć milion lakierów do paznokci i żadnego bronzera). Przy okazji pozdrawiam pana z Douglasa, zawsze mnie rozczulali ci wymuskani chłopcy pracujący w drogeriach. Chcę takiego adoptować *.*


ESSENCE (Sun Club) Matt Bronzing Powder, 01 Natural

Ze mnie taka blondynka, że aż miło popatrzeć, ale przerażają mnie ciemne bronzery, a ten dla brunetek właśnie taki był. Ciemny i pomarańczowy. Powie mi ktoś, dlaczego to cholerstwo jest takie wielkie? Będę się bawić tym bronzerem do końca życia. I to za bodajże szesnaście złotych. Widzę już jedną zasadniczą zaletę tej zabawki - praktycznie zero pigmentacji, więc dla takiej sieroty jak ja, to wymarzony produkt, ciężko będzie przegiąć. I jakie fajne te wytłoczone laski!


ESSENCE (Sun Club) All Over Shimmer, 01 Ibiza Sun

O tym wynalazku naczytałam się na Wizażu i innych opiniotwórczych portalach dla uzależnionych, nasłuchałam na jutjubie i naoglądałam... też na jutjubie, więc wielkie są moje względem niego oczekiwania. Chociaż kosztował niewiele, bo koło chyba jedenastu złotych, to wolałabym się nie rozczarować. Moje pytanie numer jeden brzmi - dlaczemu te kolory są takie intensywne? Nałożę sobie na mordę na przykład ten miedziany, nawet w bardzo niewielkiej ilości i będzie placek. Nie chcę placka na twarzy :( Ale zobaczymy, jak to będzie.

Testowanie obu wynalazków uważam za oficjalnie rozpoczęte!

4 komentarze:

  1. hejka i który bronzer polecasz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bronzer to tu w sumie jeden jest i ten - z tańczącymi laskami :D - polecam : )

    OdpowiedzUsuń
  3. mam pytanie- co to znaczy że np. coś jest w pierwszej szafie essence. Albo drugiej? O co chodzi z tą szafą? Koleżanka napisała: że pędzelek jest w pierwszej szafie- co miała na myśli?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniej więcej tyle to znaczy, że niektóre punkty mają ograniczoną ofertę (jedna szafa), a inne pełną (dwie, czyli to co w pierwszej + inne linie kosmetyków).

    OdpowiedzUsuń