sobota, 16 kwietnia 2011

Trzy razy Multi Action

Powinni dorzucić jeszcze wersję z wodotryskiem i ukrytym w szczocie spadochronem.


ESSENCE Multi Action Mascara




ESSENCE Multi Action False Lashes Mascara



jako dodatek specjalny: w/w tusz w moim oku

ESSENCE Multi Action Smokey Eyes Mascara



22 komentarze:

  1. A który tobie najbardziej odpowiada?
    zoila

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie jeden pies, z zielonym miałam nieciekawą przygodę, że pewnego pięknego dnia zaczął się cudnie osypywać, syfić i nie malować prawie w ogóle, ale jakoś wróciła mu witalność :D nie umiem powiedzieć, wszystkie są takie dość przeciętne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :)
    A jaki jest twój "masakrowy" faworyt?
    zoila

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję za tego posta :) na pewno mi sie przyda, bo interesuje mnie różowy tusz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm ja tam nie widzę zadnej różnicy pomiędzy tymi tuszami... troche jakby wyprodukować jeden tusz i wpakować go do różnych opakowań ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i ktora to Twoja ulubiona? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc, to nie widzę większej różnicy. :p
    Miałam kiedyś ten różowy, chyba do niego wrócę niedługo...

    OdpowiedzUsuń
  8. Obecnie używam różowego multi action, jest to moje drugie opakowanie. Na moich rzęsach dobrze się sprawuje, jestem z niego zadowolona ;) Natomiast zielony- MASAKRA! Wyrzuciłam parę dni po zakupie. Tego pomarańczowego raczej nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  9. bo to jest dokładnie ten sam tusz jak sądzę, tylko ma inne szczoty :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczotka od zielonego jest po prostu fatalna, tyle tuszu nabierała, że musiałam chusteczką wycierać i opakowanie, i szczotę :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem do nich przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  12. moje koleżanka ma różową i jest z niej zadowolona, ja właśnie szukam jakiegoś tuszu do 20zł, ale mnie efekt Multi Actiona nie przekonuje, zbyt naturalnie. znasz jakieś dobre tusze w tym przedziale cenowym które a) nie będą się sypać i spokojnie wytrzymają cały dzień b) najlepiej bez gumowej szczoteczki (jakoś nie mam do nich zaufania) c) który wydłuży rzęsy - nie musi być to kosmos i pogrubi je, bo na tym nawet bardziej mi zależy?

    OdpowiedzUsuń
  13. Vixen mam podobne odczucia.
    rozowy jest dla mnie ok, a na pomaranczowy pewnie sie skusze;:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Według mnie wszystkie dają bardzo podobny efekt

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm, u Ciebie wyglądają bardzo podobnie. U mnie różowy potrafi zrobić naprawdę WOW, za to zielony poszedł w kibel bardzo szybko, kluchy i jeszcze raz kluchy :/

    OdpowiedzUsuń
  16. miałam wersję różową ale bez rewelacji - sklejał mi rzęsy i nie dawał prawie żadnego efektu. na testowanie reszty chyba już nie mam ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ooo hehe, właśnie wróciłam do domu z różowym jutro go testnę, zobaczymy co u mnie wyprodukuje. :P
    Przy okazji zapraszam na planetakobiet.blogspot.com, jutro albo pojutrze zrobię porównanie różowego MA, różowego BELLa i Double extension L'oreala :)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie szaleję za MA różowym i najnowszej wersji też nie kupię. mam swojego faworyta i długo pozostanę mu wieerrrna!

    OdpowiedzUsuń
  19. miałam ten zielony, zużyłam dwa. Nigdy nie przytrafiały mi się takie małe okruszki w oku, ani nie sypał się w ciągu dnia, być może ktoś otwierał je w sklepie i wysechł?
    wg mnie najlepszy jest różowy, bardzo wydłuża rzęsy

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaklejony był :) Najpierw byłam zadowolona, później zaczął się makabrycznie kruszyć i sypać, a potem mu się znowu odmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  21. ależ Ty masz piekne tęczówki, chrzanić tusz :D

    OdpowiedzUsuń
  22. mam wersję różową - nie jest to jakaś rewelacja ale za tą cenę ? - niestety im bardziej gorąco tym szybciej ten tusz się rozmazuje, kruszy i wchodzi w oko
    zapraszam do mnie
    http://recenzjo-mania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń