Znacie to uczucie, drodzy leniwi ludzie, kiedy patrzycie na swoje paznokcie i chce wam się wyć z bólu, widząc stan lakieru na tychże i pomimo że wyglądają jakby przeżyły ze trzy wojny, to chodzicie z nimi jeszcze parę dni, bo... nie chce wam się ich przemalować? Ja tak mam, serio-serio. Dlatego trzeba uruchomić swój instynkt cwaniaczka i zadziałać pół-prewencyjnie. Mianowicie:
* malujemy paznokcie lakierem, który bez odprysków wytrzyma około pięciu dni
* dorzucamy top coat
* dnia trzeciego dorzucamy drugą warstwę top coatu
* czwartego dnia zaczynamy bacznie obserwować, czy przypadkiem coś nie chce odprysnąć
* przy pierwszym odprysku lub rozpoczęciu ścierania końcówek musimy działać szybko - łatamy dziurę
* dowalamy brokacik
* i top coat
* cieszymy się, że kolejny tydzień nie musimy się martwić przemalowywaniem paznokci!
Genialne, nie? :D
Dzień 4
Dzień 11
wersja dla leniwych - to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńHAHAHA :d ja się tak ratuję konadem ;P o czym dzisiaj na blogu ;P
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe ;)
OdpowiedzUsuńSprytne :D Choć jeśli o paznokcie to jestem prefekcjonistką, nie cierpię odpryskujących lakierów u siebie ani u innych. Ale łatanie + top coat to mój częsty patent :D
OdpowiedzUsuńPonieważ nie mam żadnego brokatu, ratuję się pękaczem. U mnie to działa na ok. 8 dni max :)
OdpowiedzUsuńPopieram całym ciałem. Też tak robię :D
OdpowiedzUsuńSiostro! Pójdźże w me ramiona! :P
OdpowiedzUsuń1 dzień 2 wartwy lakieru + top, 3 dzień kolejna warstwa kolorku, i tak dokładamy co drugi dzien a jak się znudzi to nakładamy na to pękający;p
OdpowiedzUsuńHahaha rozbawiłaś mnie :D na moich paznokciach te 6 warstw wytrzymało by może kilka godzin :P ale w sumie ta wersja dla leniwych mnie nie dotyczy - paznokcie mogłabym malować codziennie. Piękne kolorki masz na paznokciach.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mua :)
Nie wiem czy byłabym w stanie nosić ten sam kolor na paznokciach chociaż te 4 dni.. kocham zmieniać kolory a na dodatek moje ręce często są wykorzystywane to mycia naczyń i sprzątania, więc mam dodatkową wymówkę do pomalowania paznokci :D ale sam pomysł genialny :D
OdpowiedzUsuńMój blog.
A jeszcze można pękacza użyć :-). Ja tak czasem robię dla poratowania odpryskującego lakieru, nawet napisałam o tym kiedyś post :-)
OdpowiedzUsuńOoo, notka jakby dedykowana dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńhaha no dobry sposób! ;D wypróbuję ;D
OdpowiedzUsuńopcja dla leniwych to coś dla mnie! :-D
OdpowiedzUsuńbomba! :D
OdpowiedzUsuńto mi przypomniało, że powinnam nałożyć na paznokcie kolejną warstwę odżywki. Dzięki. Piękny jest ten niebieski. Też chciałabym taki kolor, ale przy mojej karnacji wygląda to dość nieciekawie. A tak w ogóle jestem tu żeby zaprosić Cię do udziału w konkursie na recenzję bloga Vitalab.pl. Bardzo ciekawe kosmetyki do wygrania. Szczegóły tutaj: http://www.vitalab.pl/blog/2011/08/uwaga-konkurs.html pozdrawiam i jeszcze raz zapraszam (no i zazdroszczę tego niebieskiego)
OdpowiedzUsuńsuper ;d
OdpowiedzUsuńteż czasem kombinuję co zrobić, żeby nie zmywać malować itp. :)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie, ja tam lubię zmiany :) ale zapamiętam jak będę miała lenia.
OdpowiedzUsuńhahah świetnie ; d
OdpowiedzUsuńbrokatu nie lubię, ale pękacz będzie w porządku ; d
Dobry patent!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na Korę Dębu, dodałam dosyć ważną notkę o testowaniu kosmetyków na zwierzętach i zależy mi, aby jak najwięcej osób ją przeczytało
haha, też tak mi się parę razy zdarzyło łatać lakier ;)
OdpowiedzUsuń11 dni z jednym czy dwoma kolorami paznokci? no way! odprysk czy starte końcówki to sygnał do zrobienia nowego manikiuru.
OdpowiedzUsuńHaha! Twój poradnik mi się przyda ^^. Mam ten sam lakier z O.P.I ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola